Komentarze nie są potwierdzone zakupem
Idea powinna być „obojętna”, pisze w tym tomie z 1949 roku, po niezakończonej jeszcze traumie totalitaryzmów Emil Cioran (1911–1995), rumuńsko-francuski klasyk XX-wiecznej czarnej myśli i równie czarnego humoru. Kiedy idea wzbudza zapał i entuzjazm, kiedy rodzi prozelitów, zaczyna się „epilepsja”. Przed takim schorzeniem autor chce ratować czytelnika końską kuracją odzierania ze złudzeń, mitów i wiary. Tą pierwszą napisaną po francusku książką rumuński emigrant po przejściach (epizod sympatii do faszyzmu) zyskuje sławę we Francji, gdzie pozostanie już do końca samotniczego życia, a także za granicą: na niemiecki dzieło to wkrótce przetłumaczył sam Paul Celan. Dojrzalszy od wczesnej publikacji Na szczytach rozpaczy, bardziej radykalny od późniejszych tekstów, Zarys rozkładu należy do najbardziej efektownych książek Ciorana. Życie „bez bogów i bez zawziętości iluzji”, które na pół wieku stanie się udziałem autora, postulowane tak dawno, nadal fascynuje czytelników jako trucizna-lekarstwo, farmakon, jako opis życia dopowiedziany do końca, wreszcie, w najłagodniejszym przypadku, jako pewien eksperyment myślowy, ćwiczenie filozoficzne, którego nie można pominąć. Okaże się po nim paradoksalnie, że z tej relacji kronikarza rozkładu złoży się coś nowego, może prawdziwsza „nadzieja w beznadziejności”.