Komentarze nie są potwierdzone zakupem
Adolf Nowaczyński jest dziś kojarzony przede wszystkim przez publiczność teatralną i teatrologów. Tymczasem ten prozaik, dramaturg, satyryk, poeta, eseista, krytyk i działacz polityczny, i społeczny, był także jednym z najbardziej znanych i wziętych publicystów, i felietonistów okresu międzywojennego. Jego orężem było pióro. Walczył nim dzielnie i zażarcie zawsze mając na względzie interes Polski i Polaków. Był w tym do tego stopnia nieustępliwy, że jego przeciwnicy posunęli się aż do rękoczynów. Nowaczyński został ciężko pobity i omal nie stracił oka.
Autorom niniejszego wyboru jego twórczości publicystyczno-politycznej należą się szczególne podziękowania, bowiem - podobnie jak to było w przypadku Karola Stefana Frycza - przywracają zbiorowej pamięci narodu postać dla dziejów jego kultury nieobojętną. Nowaczyński jest jeszcze jednym dowodem nienawiści sąsiadów ze wschodu i z zachodu do polskości i wszystkiego, co z nią związane. Życie stracił w wyniku dwukrotnego uwięzienia przez Niemców na Pawiaku, ciężkiego śledztwa, wielokrotnego bicia i upokarzania, co w końcu załamało go psychicznie. Natomiast ze skarbnicy narodowej pamięci wyrugowała go prawie pięćdziesięcioletnia okupacja sowiecka, której kolaboranci nienawidzili i nienawidzą zresztą nadal wszelkie przejawy narodowego patriotyzmu polskiego, który celowo utożsamiają z faszyzmem, a nawet nazizmem, by go dyskredytować w oczach młodych Polaków. Tym większe uznanie dla Autorów wyboru publicystyki Adolfa Nowaczyńskiego - ludzi przecież młodych - i ich nauczycieli. Niemalże w 70. rocznicę tragicznej śmierci Nowaczyńskiego przywracają jego twórczość do życia. Tym to cenniejsze, że teksty tu przypomniane powstawały w czasach, gdy nikomu jeszcze nie krępowała ust i piór poprawność polityczna, i nie paraliżował strach przed otwartym wyrażeniem narodowego interesu polskiego. W tym sensie zebrany tu tom może być podręcznikiem rzetelnej i asertywnej publicystyki, której w czasach skundlenia elit dziennikarsko-publicystycznych tak bardzo nam brakuje.