Komentarze nie są potwierdzone zakupem
Podróż dookoła świata trwa dalej. Z Nowej Zelandii na „najbardziej samotną i najbardziej tajemniczą” wyspę świata – Wyspę Wielkanocną. Spełnia się marzenie Autorki wypowiedziane w książce „Pół świata z plecakiem i mężem” – żeby zobaczyć posąg moai na własne oczy, żeby go „dotknąć, poczuć, powąchać, obejść dookoła, obtańcować i uściskać”. Teraz ma okazję uściskać dziesiątki takich posągów. Z wyspy na stały ląd, czyli do Chile. Jazda na południe, po której Autorka dochodzi do wniosku, że… rosyjskie pociągi są lepsze od południowoamerykańskich autobusów. Zimna Patagonia – pampa, lodowce, zatykające dech w piersiach skalne iglice. Koniec świata, czyli Ziemia Ognista. Dalej się nie da, więc z powrotem na północ. Paragwaj i wodospady Iguazú. Boliwia – solnisko Salar de Uyuní, najwyżej położony stadion na świecie, doświadczenie na własnej skórze, co to takiego soroche. Jezioro Titicaca i pływające trzcinowe wyspy Uros. Peru i obowiązkowe Machu Picchu. Plantacje bananów w Ekwadorze, starówka w Quito, wreszcie powrót do Polski. Ale że pozostał niedosyt Ameryki, to przy najbliższej okazji – do Meksyku i na Kubę. A dokąd następnym razem?