Komentarze nie są potwierdzone zakupem
Jak wiele można zapłacić za miłość?
Wstrząsająca opowieść o młodej Polce odsiadującej wyrok w jednym z najsurowszych więzień na świecie. To miało być takie łatwe. Przecież już raz się udało...
Omari zapewniał, że nic jej nie grozi. Za przemyt złota zapłaci najwyżej grzywnę. Magda kochała, więc wierzyła w każde słowo.
Poleciała do Japonii, choć intuicja ją ostrzegała, by się wycofać. Serce podpowiadało jednak co innego. Zrobiła to dla niego, dla ich miłości. Uda się, a wtedy wreszcie zaczną żyć jak ludzie. Dlaczego więc tak się denerwuje, przecież to tylko złoty piasek z Ghany... Kiedy celnicy otwierają jej torbę, oczom Magdy ukazuje się biały proszek. Narkotyki?! To niemożliwe, ktoś ich wrobił!!! Czy Omari jest bezpieczny? Strach o ukochanego niemal pozbawia ją tchu...
Dla miłości poświęciła tak wiele. Czy było warto?
Anna Matusiak Absolwentka filologii polskiej i teatrologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Dziennikarka, prezenterka radiowa i telewizyjna, specjalistka do spraw PR. Wykładowczyni dziennikarstwa, felietonistka, autorka książek, trenerka wystąpień publicznych. Pracuje z kobietami nad odwagą w dążeniu do nowego „ja”, nad tym, by zacząć od nowa, bo czasami warto, bez względu na PESEL. Współzałożycielka miejsca dla kobiet silnych, niezależnych, ale też pogubionych i tych na rozdrożu – Salonu Kobiet. A prywatnie mama wspaniałego Maksymiliana, który ponad cztery lata temu przewrócił jej życie do góry nogami. Fragment Kontrola bagażu. Czerwonej torby szytej białymi nićmi, grubo, ręcznie, niezdarnie... Zwracającej na siebie uwagę. Kto wymyśla kolor czerwony dla torby, w której przewozi się coś nielegalnego? A jeszcze szyta ręcznie białymi nićmi. Gdyby to były chociaż czerwone nici. Przynajmniej nie byłoby widać tego z daleka. Uświadamiam sobie, że kiedy brałam ją od Caroline, wydawało mi się, że to żart. W głowie miałam różne alarmy. Nie podobało mi się to. Ale zagłuszałam je, wypierałam to z siebie. To nie mogą być narkotyki! To po prostu nie mogą być narkotyki! To nawet nie tak, że byłam zbyt głupia, by domyślić się, że to narkotyki. Ja po prostu wpadłam w stan zaprzeczenia. Ludzie w tym stanie nie przyjmują do wiadomości informacji o śmierci bliskiej osoby. To nie może być prawda, to się nie zdarzyło – myślą. Ja wtedy właśnie chyba byłam w takim stanie. Otwierają torbę. Serce mi wali. Widzę ich ruchy, jakby w zwolnionym tempie. Cała procedura trwa wieczność. Boję się. Czekam na drobinki złota, które za chwilę ukażą się moim oczom. Ciekawe, jaka będzie ich reakcja na to złoto – zastanawiam się. Nie widzę drobinek złota. Widzę biały proszek z farfoclami. Nie da się zrozumieć ogromu mojego szoku. Wrobili GO! – moja pierwsza myśl. WROBILI OMARIEGO! Nie miałam wątpliwości, że to jego wrobiono. On w życiu nie wrobiłby mnie. Tego akurat byłam pewna. Choćby nie wiem jak to wyglądało z boku. Tylko my dwoje wiedzieliśmy, co jest między nami.