Komentarze nie są potwierdzone zakupem
Wystarczyła krótka prasowa wzmianka, ujrzana przypadkiem w jednym z dzienników, aby Biały Kapitan odsunął na bok dalekosiężne syberyjskie plany i wsiadł do pierwszego pociągu zdążającego w przeciwnym kierunku. Jakże jednak usprawiedliwić obojętność i chłód? Nie jest też łatwo wskazać ludziom, pochłoniętym walką o bogactwo, drogę właściwą, opartą na prawdziwie chrześcijańskich wartościach. Kogo więc miała na myśli Elza, mówiąc: "Pogubiły się okręty zbłąkane"? Syberyjskich poszukiwaczy złota czy może samego Białego Kapitana?