Komentarze nie są potwierdzone zakupem
Najtrudniej jest pisać biografie politycznych realistów, którzy zdają sobie sprawę z tego, że droga ku Polsce wolnej i silnej wcale nie jest prosta, że wiedzie przez liczne kompromisy, gry taktyczne i piętrowe operacje polityczne. Przyświeca im ten sam cel co nieskorym do ustępstw, niezłomnym i nieprzejednanym, ale wyróżniającym się odwagą i umiejętnością rozgrywania politycznych szachów. I to tylko oni są gotowi wziąć na swoje barki odpowiedzialność za zbiorowe losy, kiedy wydaje się, że sprawa jest przegrana. Postawy takie są niezwykle rzadkie w polskiej polityce przełomu XX i XXI wieku, gdyż rzecznikami realizmu najczęściej stawali się u nas ludzie „złamanych kręgosłupów”, mający za sobą stalinowską działalność w komunistycznej partii i „postępowych organizacjach katolików”, kalkulujący co najwyżej w kategoriach wewnątrzsystemowej opozycji.
Zupełnym wyjątkiem wśród naszych realistów był właśnie Lech Kaczyński, który arkanów polityki nie poznawał ani w rodzinie o korzeniach sięgających Komunistycznej Partii Polski, ani w szeregach PZPR, ani też w mieszkaniach i lokalach konspiracyjnych SB. Był żoliborskim inteligentem, w gruncie rzeczy politycznym samoukiem, którego system wartości ukształtowali rodzice (oboje byli żołnierzami Armii Krajowej), a zwłaszcza matka — Jadwiga z Jasiewiczów Kaczyńska.
Ze wstępu dr. hab. Sławomira Cenckiewicza