Komentarze nie są potwierdzone zakupem
„Co tu robisz w środku zimy” – czyli Malina Prześluga dla dorosłych
Po licznie wydanych, i nierzadko nagradzanych, propozycjach czytelniczych dla dzieci, Malina Prześluga tworzy pierwszą w swoim dorobku nowelę dla dorosłych odbiorców. Świat przedstawiony, w którym bohaterka, Ewa, daje się (nie)poznać czytelnikom, to najszarszy zakątek najgłębiej przeżywanego stanu nijakiej rzeczywistości. A może jedynie pretekst, by przyjrzeć się własnemu miejscu w życiu i sposobowi na jego przeżywanie, zanim ta szansa przeminie?
Ewa ma rację w jednej kwestii. Nie da się jej lubić. Można jej natomiast współczuć, a na pewno – empatyzować, gdy bliżej przyjrzy się jej próbom walki z bylejakością i pyrrusowych zwycięstw, które odnosi. To dziewczyna z dużego miasta, którą do życia napędza niemoc. Bierność. Nicnierobienie. Dlaczego więc warto przeczytać tę książkę?
Nowela Prześlugi jest opowieścią o pewnej perspektywie widzenia świata, która wydaje się być dogłębnie pesymistyczna, ale nie przez przebyte traumy, wojny i cierpienie, tylko przez szarość codzienności, w której Ewa zakopuje się niebezpiecznie głęboko. To taka perspektywa widzenia świata, którą zna wielu z nas, w którą łatwo się powoli zapaść, bez drogi odwrotu. Ciekawe jest to, że bohaterka to dorastająca kobieta, która życie dopiero poznaje, ale którego ma już właściwie dość. A właściwie, po prostu lubi je testować, sprawdzać, egzaminować – można odnieść wrażenie, że dziewczyna, która lubi przyglądać się małym zjawiskom, drobiazgom, detalom otoczenia, co i rusz szuka kolejnego pretekstu, by przegiąć, docisnąć, znaleźć cokolwiek brzydkiego w czymś zwykłym, aż coś wybuchnie i zmieni jej sytuację. Ale nie wybucha. A konkretnie – przynajmniej nie wybucha dla niej.
W „Co tu robisz w środku zimy” zaskakuje przede wszystkim ciekawy romans brudnej rzeczywistości z wizjami baśniowymi, nawet onirycznymi. Sny i marzenia Ewy są tutaj mocnym kontrastem dla tego, co dzieje się naprawdę, ale też motorem do pomyślenia o dziewczynie z czułością, wrażliwością, dostrzeżenie jej ludzkiej twarzy. Ta surrealistyczna część opowieści Prześlugi zdaje się być rykoszetem skrywanej części osobowości Ewy – w tym świecie dziewczyna czuje się bowiem dobrze, jest zauważalnie aktywna i ma moc sprawczą. Tylko tutaj nic ją nie omija, więcej nawet – to ona może być inspiracją dla świata, a świat nagina się do jej zasad.
Mamy tu opowieść z perspektywy pierwszoosobowego narratora, rodzaj pamiętnika, w którym śledzimy najbardziej intymne chwile z życia Ewy – z teraźniejszości i przeszłości. Taka literacka forma sprawia, że percepcja dziewczyny jest jedyną, jaką możemy sobie wyobrazić – patrzymy jej oczami i wraz z nią nie zachwycamy się tym obrazem. Tym łatwiej możemy je sobie zwizualizować, że mamy tu sugestywne rysunki Patryka Hardzieja. To dość osobliwe ilustracje, przywodzące na myśl świat, który momentami – nomen omen – tylko w myślach mógłby istnieć. Nadal przy tym pozostają na tyle bliskie historii Ewy, że są intuicyjne do odczytania.
„Co tu robisz w środku zimy” brzmi, jakby wyszło spod innego, nieprześlugowego, pióra – i choćby dlatego, warto tę książkę poznać. Nieznane dotąd podejście autorki do literatury i świata w ogóle, jest ciekawym kontrastem do sposobu rozumienia otoczenia, jakie pokazała we wcześniejszych utworach. Prześluga ze zwyczajności, nudy i biernego przyzwyczajenia wyciąga to, co może być interesujące z perspektywy psychologicznej, co może być próbą zrozumienia człowieka, który z jakiegoś powodu lgnie do takiej percepcji otocznia. Coś w tym utworze frapuje i wydaje się być na tyle uniwersalne, że bliskie każdemu z nas.
Recenzja: Karolina Obszyńska