Komentarze nie są potwierdzone zakupem
Tadeusz Kotz o lataniu marzył od dzieciństwa i z lotnictwem związał swoją edukację i późniejszą karierę. W swoich wspomnieniach przywołuje swoje początki w kokpicie oraz losy po wybuchu II wojny światowej, kiedy to został przydzielony do 161 Eskadry Myśliwskiej 6 Pułku Lotniczego we Lwowie.
Po napaści ZSRR na Polskę Kotz przeleciał do Rumunii, a stamtąd przedostał się do Francji, po jej upadku zaś – do Wielkiej Brytanii. Chwile grozy przeżył w lutym 1943 roku, kiedy w trakcie jednego z lotów nad Francją został zestrzelony. Kotzowi udało się wydostać z płonącego samolotu. Jednak wtedy ani mu przez myśl nie przyszło, że może nie wrócić do dywizjonu. Powrót był jego obowiązkiem i starał się ten obowiązek jak najszybciej wypełnić nie skarżąc się na żadne przeciwności losu. Jedyna skarga na los, jaka wyrwała się naszemu lotnikowi, to ciasne buty na drodze z Paryża do Gibraltaru.
Mimo to zameldował się dowódcy po dziewięciu dniach od momentu zestrzelenia. Został uratowany przez francuski ruch oporu i przez Paryż, Pireneje i Madryt przedostał się do Gibraltaru. W połowie lipca 1943 roku dostał przydział do legendarnego Dywizjonu 303, a 23 listopada objął dowództwo jednostki, które trwało niemal rok. Dywizjon 303 zaliczany jest do najlepszych jednostek myśliwskich II wojny światowej, który zasłużył się szczególnie podczas bitwy o Anglię.
Po rozwiązaniu Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii i demobilizacji wyemigrował do Afryki Południowej, by wreszcie osiąść wraz z żoną w Kanadzie. Za zasługi wojenne został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari nr 08495, czterokrotnie Krzyżem Walecznych oraz brytyjskim DFC. W 2005 r. w Kanadzie ukazały się drukiem jego wspomnienia – teraz wreszcie ukażą się także w Polsce